POZDROWIENIA DLA PRZYJACIÓŁ FUNDACJI
Przesyłam dalej pozdrowienia dla przyjaciół Fundacji Beniowskiego, które to teraz dotarły do fundacji. Kto zgadnie gdzie to jest? Antypody to za mało.
Przesyłam dalej pozdrowienia dla przyjaciół Fundacji Beniowskiego, które to teraz dotarły do fundacji. Kto zgadnie gdzie to jest? Antypody to za mało.
Wystawa Eli i Czesława z ich dwutygoniowego pobytu w Iranie przyciągneła ponad dwudziestoosobowa grupę podrózników, żądnych wrażeń z nieodkrytego jeszcze dla turystyki Iranu. Przybyli nie zawiedli się. Pokaz fotek i filmów był poprzedzony małym wstępem -rysem historyczno- geograficzno, -geopolitycznym o Persji. Bardzo dobrze, że się
A stanie się to za sprawą podróżników – Czesława Rudego i jego małżonki, którzy właśnie tam spędzili dwa tygodnie marca tego roku. Wokół Iranu i jego mieszkańców narosło ostatnio wiele mitów, przekłamań, niedopowiedzeń powielanych przez telewizję publiczną,radio i prasę. Będzie więc okazja do zweryfikowania tych
Romek, Michał i Jurek uczestniczyli w lany poniedziałek w biegu świątecznym na 10 km. O mało co załapałaby się Aśka, ale ostatecznie podrzuciła zamiast siebie dwóch zawodników. Wszyscy z naszych bieg ukończyli z bardzo dobrymi czasami, a Romek – 50 min i 40 sekund pokazał,
Beczka rumu dla tego kto, odgadnie w jakim mieście jest ta ulica naszego Beniowskiego. Dla ułatwienia dodajemy że jest to miasto z portem widocznym na drugiej fotce.
Trudno nam się podzielić tą informacją i jeszcze trudniej pogodzić z faktami. Nie spotkamy już przy żadnej okazji Tomka, naszego druha, kompana zawsze życzliwego, pełnego życia i ciepła, zwykle z Anią przy boku. Tomek zmarł – za wcześnie – 4 marca.
Cztery dni spędzone w rejonie Stegny i Mikoszewa przy ujściu Wisły do morza poszerzyły nasze wiadomości i uzmysłowiły, jaki piękny jest świat ptaków i ssaków nad morzem. Zobaczyliśmy orły, kilka gatunków mew, czaple, nurogęsi, kormorany i jeszcze wiele innych ptaków, które niestety nie umieliśmy nazwać.
Sylwia i Szymon przy okazji snowboardowego wypadu kamperem w Beskidy spontanicznie postanowili udać się kawałek dalej i tym samym w końcu dotarli do Vrbowe. Tam wspaniale przyjął ich Lubomir Bosak. Oprowadził po domu Beniowskiego, ugościł w piwiarni u Morica i podarował swoją najnowszą publikację Benovskiana