Niestety pomimo prawie całego składu zarządu na Lutolu przegralismy z Niemcami 1:3. Za to rybka brała znakomicie. Prezes wciągał do fundacji nowych członków, widzieliśmy czaple, zimorodki a z zajęć sportowych królowały oczywiście biegi. Jedni biegali dosłownie inni tylko dyskutowali o bieganiu ale zawsze to lepsze niż nic. Namówiliśmy się na najbliższe „maratonowe bieganie” we Wrocławiu gdzie pojedzie liczna grupa od Beniowskiego.