Wieści z Ambodirafii na Madagaskarze

opublikowano

A oto najnowsze wieści z Madagaskaru od Didier Buthmanna !

W miesiącu lutym 2015 mieliśmy okazję świętować 10 rocznicę istnienia naszej stołówki szkolnej znajdującej się przy małej szkole w Ambodirafii.

Przed relacją o uroczystych obchodach tej rocznicy dobrze byłoby wrócić na chwilę do jej początków. Do szkoły podstawowej w Ambodirafii przybywają codziennie dzieci z różnych stron. Niektóre z nich idą piechotą z daleka i nie są w stanie pokonywać drogi w tę i z powrotem każdego dnia. W związku z tym ok. 11 rano one właśnie czuły się słabo, po przebyciu niemałych przecież odległości. Z tego względu dziesiątki dzieci wypełniały przychodnię, mimo, że nie były faktycznie chore. Co można było zrobić?

Jednocześnie wspomnieć należy o skutkach rozlicznych cyklonów. W ostatnim czasie mogłem przyjść z pomocą z moim przyjacielem Gérard Déniel, prezesem towarzystwa „Odrodzenie Madagaskaru” 23 wioskom odizolowanym na wschodzie Madagaskaru. Mieliśmy pod opieką 985 dzieci z tych odciętych od świata wiosek. Nasza misja polegała więc na dokarmianiu każdego dziecka z racji projektu „SECCALINE”

W 2004r. cyklon Gafilo dotkliwie dał się we znaki  wyspie. Datki z Towarzystwa SOS ENFANTS pozwoliły szybko przywrócić stan poprzedni szkoły, dzięki finansowaniu dostarczono do przychodni leki i po niedługim czasie wznowiono zajęcia.  Torby z mąką kukurydzianą pojawiły się w wiosce. To same dzieci wówczas stworzyły stołówkę, chłopcy cięli kawałki drzewa, dziewczęta zajmowały się garnkami. Mąka kukurydziana z cukrem w postaci ciepłej zupy podawana była w odnowionych klasach po przejściu GALFIO.

To wydarzenie sprowokowało apel o pomoc skierowany do fundacji SOS DZIECIOM, bo utworzenie stołówki na co dzień, a nie od święta było konieczne. Zaakceptowano tą propozycję. A mi powierzono opiekę nad przyszłą stołówką. 

Często bywały chwile kiedy traciłem nadzieję na szczęśliwy koniec tego przedsięwzięcia. Kandydatek do pracy na stołówce nie brakowało. Domagały się one niebotycznch pensji. W większości były to kobiety poważane, które nie miały jednak zamiaru choćby włożyć ręki do ciasta, chciały jedynie kierować, wydawać dyspozycje domagając się wręcz milionów za spełnianie swoich obowiązków. Ale w końcu się udało.

I jeszcze jedno wspomnienie sprzed kilku dni. Mamy więc wczesny poranek, wtorek 3 lutego – dzień targowy. Jadę rowerem 8 kilometrów, by dotrzeć na miejsce. Przechodzę wzdłuż sprzedających, ale mięsa nigdzie nie ma. Na szczęście na samym końcu usadowił się jeden z handlujących. 6 tysięcy ariarów za kilogram wołowiny, Proponuję 7 tysięcy. Sprzedawca nie zgadza się – 6 to 6. Naciskam proponując 7 tysięcy, sprzedawca wreszcie się zgadza. Moje postępowanie wydaje się bez wątpienia niemądre, ale po prostu wiem, że otrzymam dobre mięso. Biorę 10 kg.

Do picia zaś przewidziano «Rano Ampango » – to najlepsza rzecz pod słońcem. Właściwie jest to rodzaj wody ryżowej. Kiedy ryż się gotuje wchłania całą wodę, Potem się go wykłada z garnka na talerze. Zawsze jednak jakieś resztki pozostają na dnie garnka, nawet przypalone będą stanowić prawdziwy przysmak. Garnek ponownie uzupełnia się wodą i stawia na ogniu. Woda się nieco zabarwi i nabierze smaku przypalonego ryżu. To jest naprawdę wyśmienite!

10 lat istnienia tej wspaniałej stołówki było powodem ogromnej radości, którą dzieliliśmy z małymi uczniami tej szkoły. Dzień ten jednocześnie stał się świętem dzieci, które otrzymały specjalnie przygotowany posiłek. 

Dziękujemy pani Danusi Buczkowskiej za trud włożony w przetłumaczenie listu !!!

A oto parę zdjęć, które utrwaliły przygotowanie tego wyjątkowego, ze względu na okazję, menu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *