Lipcowy poranek

opublikowano

Godzina 4.40 – to pora idealna … by popełnić zbrodnię!

Pełnia księżyca umożliwia bezszelestne poruszanie się. Złowieszcze, pojedyncze głosy wybudzonych ptaków odbierają resztki odwagi.  I jeszcze ten „jęk” przydomowej furtki …

Z półmroku wyłania sie Jurkowy czarny wóz żądny ofiar. Najpierw porwana zostaje Asia – nie stawia najmniejszego oporu. Potem Danuśka – półprzytomna, nie protestując wsiada do samochodu. I ślad po nich ginie …

Dlaczego biernie poddały się woli oprawcy ???

Bo był nim – Jerzy R –  znany skądinąd  natury wielbiciel, wulkan energii, gejzer pomysłów i przede wszystkim mistrz suspensu, który zagwarantował: chłód poranka, bliskie spotkanie z pastuchem i strachem na wróble, a nawet ostrą jazdę bez trzymanki. Ale też wyżej wymieniony „zafundował” pasażerkom:  wschód słońca, wonne kwiaty, leśną zwierzynę, łabedzią rodzinę i wiele, wiele…. Dowody rzeczowe poniżej

                                                         Z pozdrowieniami  urzeczone „ofiary”

Wszystkie komentarze

Autor: Marek Szczepański
Tytuł: Lipcowy poranek

Dodaj komentarz

1. ach ach ach… (31.07.2013 13:07)
Nic dodać nic ująć….
2. Och! (29.07.2013 11:07)
Och! och! och!
3. Józek (26.07.2013 13:07)
Gratulacje dla Asi. Zdjęcia,jak zwykle,świetne. A 4,40 to rzeczywiście późna pora na „łowy”,nawet te bezkrwawe.Bo przypomnę,że przykładowo leszcze,Panie Jurku,biorą na Lutolu od 3.o3 do 4,42 właśnie…. Pozdrawiam serdecznie.
4. Jurek (25.07.2013 17:07)
Brawo ale dla,, fotografki,,bo te najładniejsze fotki robiła Aśka ale ze ona jest z naszej bandy to i serce nie boli.Zuch dziewczyny i wcale nieżałowały ,ze dały się wypędzić z wyrek 0 4,40 oczywiscie rano.Okazało się ze i tak to było za póżno.A naszym łupem padło kilka saren,jelonek,mama sarna z cielaczkiem,księżyc,kaczki,żórawie ,czaple,komary,łabędzie, bociany i krople rosy
5. Małgorzata F (25.07.2013 13:07)
Brawo dla fotografa!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *