Miło nam zobaczyć znajome twarze morsujące na mikołajki. Szczególnie miło jest, jak się siedzi przed cieplutkim kominkiem. Brawo 🥇🥇🥇
Otrzymaliśmy kilka fotek z szybkiego wypadu Szymona do Hiszpanii. Niesamowite formacje! kamienne. Już w najbliższą sobotę Szymon będzie na spotkaniu w fundacji i resztę dopowie. To zielone wygląda na formacje malachitów. Przepiękne miejsce!
Miło nam przekazać kilka fotek z aktualnej wyprawy do Peru naszych przyjaciół Czesława i Eli. Myślimy, że bez Makczu Pikczu się nie obejdzie, płaskowyżu Nazca, a może i kanion Colca też ich przywita i najwyżej położonego żeglownego jeziora na świecie z indianiami z Uros. Niezapomniane
Zapraszamy na bardzo ciekawe spotkanie wieczorem 13 grudnia o godz. 19 w siedzibie fundacji.
Z wielką radością i przyjemnością informuję, że 05.12.2025r. otrzymaliśmy paczkę z Węgier od Terezji, z którą spotkaliśmy się ostatnio na sympozjum w Zagórzu. Terezja dziękuje nam za okazaną pomoc, składa życzenia świąteczne oraz przysłała nam dwa pudełka słodkości oraz miniobrazek namalowany przez siebie. Okazuje się,
W dniach od 21. 11.2025 do 23.11.2025 uczestniczyliśmy w międzynarodowym sympozjum poświęconemu Beniowskiemu. Sympozjum odbyło się w Centrum Kultury Foresterium w Zagórzu koło Sanoka. To były trzy dni z piętnastoma wystąpieniami osób pasjonującymi się Beniowskim z Polski, Węgier, Słowacji i Madagaskaru. Naszą fundację reprezentował prezes
29 PAŻDZIERNIKA 2025 ODSZEDŁ OD NAS EDEK. Pogrzeb w dn. 3 listopada 2025 o godz. 10.30 na cmentarzu przy ul.Wandy w Nowej Soli EDEK OGÓLNIE JEST TO RZECZ ZNANA ,ŻE EDEK TO KAWAŁ DRANIA,TAK O NIM MÓWIŁY DZIEWCZYNY, CO Z NIM NAD MORZEM SIĘ BAWIŁY.
Niesamowita historia związana z naszą tablicą Beniowskiego. Będąc z Markiem w 2010 r na Madagaskarze w miejscu przypuszczalnego jego śmiertelnego postrzelenia ,na betonowym słupku, który został tam wykonany przez kolegów z Węgier razem z ich tablicą pamiątkową umieściliśmy przywiezioną z Polski tablicę z brązu z
Na Lutolu pełnia sezonu na orzechy i rybki, orzechy laskowe i włoskie. Sypnęło nimi jak nigdy, a i rybki też niczego sobie, bo udało się złowić sandacza (3kg), leszcza (1 kg) i karasie po 0,8kg. Jak mówił nam stary przyjaciel Józek ,,w Lutolu przetrwamy zawsze”.