Cztery dni spędzone w rejonie Stegny i Mikoszewa przy ujściu Wisły do morza poszerzyły nasze wiadomości i uzmysłowiły, jaki piękny jest świat ptaków i ssaków nad morzem. Zobaczyliśmy orły, kilka gatunków mew, czaple, nurogęsi, kormorany i jeszcze wiele innych ptaków, które niestety nie umieliśmy nazwać. Populacja ptaków w tym rejonie sięga kilkunastu tysięcy, a może jeszcze więcej. Były też tam foki brunatne , których liczbę ocenia się na ok. 300. Jest to więc też rejon, chyba najbardziej zasobny w bursztyny, bo można było zobaczyć i porozmawiać z osobami, które zbierają bursztyn zawodowo. Są wyposażeni w siatki i podbieraki, długie buty i kurtki nieprzemakalne. Ponoć można tutaj wydobyć pokaźne okazy bursztynu. Ponoć, bo spotkany poszukiwacz, z którym rozmawiałem mówił, że jest cienko. Ale, trzeba wziąć pod uwagę fakt, że prawdziwy poszukiwacz skarbów nie powie prawdy. A przy okazji Raczki Elbląskie odwiedziliśmy i największą depresję w Polsce, zwiedziliśmy Malbork, Elbląg, Gdynię i Gdańsk i oczywiście przekop przez Mierzeję Wiślaną i śluzy na niej i mosty obrotowe. Szerokość śluzy – 20 metrów nie jest imponująca, ale dla małych statków i barek wystarczy. W kapitanacie cisza, nikogo nie ma, nie ma i bosmana, bo nie ma żadnych jednostek. Miejsc do cumowania za to jest bardzo dużo. Nie ta pora. Może to i dobrze, bo w ujściu Wisły poza kilkoma poszukiwaczami bursztynu i łowcami ptaków nikogo nie spotkaliśmy. Ogólnie jednak cieszy fakt, że są w Polsce takie piękne i odludne miejsca.