Długo nie mogliśmy naprawdę zrozumieć, że Jola odeszła. Osoba nam tak bliska, pełna ciepła, życzliwa – po prostu nasza Ciocia Jola .16 lutego pożegnaliśmy Jolę na zawsze. Pomimo oczywistego faktu jej śmierci bardzo nam trudno pogodzić się z rzeczywistością. Przecież parę dni temu wspólnie kolędowaliśmy, przemiło czas spędzaliśmy obchodząc jej 70 urodziny. Do tej pory patrzy na nas z góry w Lutolu aniołek przez nią namalowany, bacznie spoglądają Mikołaje znad kominka, wydaje się, że pachnie bigos, gołąbki a na stole zaraz stanie swojski smalec. Niestety, nie zawsze mamy władzę nad tym, jak biegnie życie. A teraz pozostało nam jedynie zebrać siły, aby zmierzyć się z pustką…