Otrzymaliśmy list i plik fotek z Madagaskaru. A to za sprawą naszego przyjaciela Vladimira Dudlaka, który w listopadzie 2014 gościł na Madagaskarze wraz ze swoimi przyjaciółmi ze Słowacji. Sam zaprzyjaźniony lekarz – Didier Buthmann pisze nam o tym spotkaniu w swoim liście:
„W tym miesiącu, w listopadzie Ambodirafię spotkał wielki zaszczyt i honor. Podstawową szkołę publiczną i nasze dzieci odwiedził sam Hrabia Maurycy Beniowski. Od ponad 10 lat każdego roku odwiedzają nas nasi przyjaciele ze Słowacji, Węgier i Polski. W tym roku złożył nam wizytę nasz słowacki przyjaciel Vladimir Dudlak w towarzystwie dwóch kompanów: Josepha i Dominika, którzy wręcz uszczęśliwili dzieci z naszej małej szkoły. Od wielu lat Vladimir wraz z innymi poszukiwaczami mają nadzieję znaleźć, zlokalizować choćby szczątki, ślady, nawet być może grób wielkiego człowieka, jakim był Hrabia Maurycy Beniowski. Naukowcy, dyplomaci, specjaliści – poszukiwacze, kamerzyści, dźwiękowcy pojawiają się jedni po drugich, by w przyjaznej atmosferze oodawać się poszukiwaniom pozostałości, które mogłyby potwierdzić obecność na tych terenach Hrabiego Beniowskiego. W tym roku Vladimir, podobnie jak w poprzednich latach, obdarował dzieci swoim dobrym humorem i radością życia. Vladimir powrócił także z bagażami, dobrze znanymi dzieciom, rozlicznymi zabawkami, pluszakami, balonikami, lalkami, latawcami. Pierwszą niespodziankę „zafundował” nam Dominik, który pilotował latającą kamerą. Urządzenie to wzbudziło sensację wśród dzieci. Te większe szybko zrozumiały zasady jej działania i otoczyły kamerzystę, by obserwować, co dzieje się na ekranie. Drugą niespodzianką było osobiste przybycie samego Hrabiego Maurycego Beniowskiego do naszej małej szkoły. Vladimir w autentycznym kostiumie z epoki ofiarował dzieciom bożonarodzeniowe prezenty. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia, by przekonać się o radości widocznej w oczach obdarowanych. Świętowanie się na tym nie skończyło. Piosenki, tańce, zabawy trwały do późnej nocy. Kiedy dzieci już mocno spały my degustowaliśmy przywieziony przez słowackich przyjaciół alkohol Williams z gruszek, którego owocowy smak współgrał z łagodną, ciepłą nocą na Madagaskarze.”