Człowiek czynu, bohater romantyczny, czy też megaloman, awanturnik i
tyran? A może po prostu człowiek, który chciał być królem?
Trudno jednoznacznie zdefiniować osobę barona Maurycego Augusta Beniowskiego, ale najbliżej prawdy jest zapewne nasz belgijski przyjaciel, pasjonat historii – prof. Jean-Marie Meskens.
Ostatnie z nim spotkanie, pod koniec lipca, „zaowocowało” wieloma nowymi źródłami informacji o naszym kontrowersyjnym pułkowniku. Już na samym początku wizyty fundacja obdarowana została plikiem dokumentów przewiązanych biało-czerwoną wstążką. Okazało się, że są to akty konstytucyjne związane z utrzymaniem kolonii francuskich na Madagaskarze. Wśród nich odkryliśmy:
a) spis, zapotrzebowanie dla kolonii na Madagaskarze, które sam Beniowski słał do Ministra.To, związane było z prośbą o …. ludzi , np 123 osoby, by powiększyc skład Korpusu, ale też 36 rezerwistów, każdego roku, by zastąpić zmarłych i zabitych. Komendant zabiegał też o fuzje, pistolety, szable, 20 tys. kul armatnich, 12 tys. kul ołowianych, miedzianych; o 3 tys. bel płótna żeglarskiego w kolorze niebieskim, białym, czerwonym i czarnym; o noże, nożyczki; majstra ciesielstwa, tokarza, mistrza krawiectwa i tkacza; o kotwice, armaty, a nawet o okręt;
b) akt utworzenia Korpusu Ochotniczego Beniowskiego w konsekwencji rozkazu króla z 30 grudnia 1772r. wraz ze stanem osobowym tego oddziału;
c) zapiski Beniowskiego przed wyprawą, powołania, upoważnienia, świadectwa i listy.
Oprócz tego fundacja pozyskała cenna pozycję książkową autorstwa Paula Vachera, napisaną na podstawie nowych materiałów rękopiśmienniczych. Lektura ta dotyczy nie tylko samego pułkownika Beniowskiego, jego pamiętników i osobistej korespondencji, ale także szeroko przedstawia etapy zakładania kolonii francuskich, pierwsze kontakty z tubylcami, handel lokalny i zagraniczny i wiele innych, cennych informacji.
Uwagę naszą zwrócił rozdział o … ludziach. W 1774 roku w kolonii zmarły aż 183 osoby, rok później 42. Śmierc i choroby, jak się okazuje, były częścią codziennej egzystencji. Życie w niezwykle trudnych warunkach (pod namiotami, na ziemi) podczas najbardziej upalnej pory roku wyniszczało nawet oficerów, chirurgów, pielęgniarki, dzieci. W tym też czasie zmarł syn samego Beniowskiego!
Ten skrzętnie notował uwagi na temat chorób. Z nich dowiadujemy się, że jedyne lekarstwo podawane przez lekarzy to przygotowany wcześniej emetyt – środek pobudzający do wymiotów po pierwszych atakach gorączki. Pogorszenie stanu chorego postępowało sukcesywnie. W końcu cierpiący słabł i wpadał w letarg, z którego usiłowano go wybudzić aplikując „muchy”. O ciągu dalszym decydowała natura…
Wertując zaledwie część „darów” zdumiewa nas wiedza, zaangażowanie, determinacja prof. Jean- Marie Meskensa, który tydzień lipcowych wakacji spędził we Francji w miejscowości Aix-en- Provence w czytelni Archiwum Kolonialnego, by pozwolić sobie i nam poznać kolejny urywek brawurowej historii barona Beniowskiego.
Mając na uwadze wkład pracy, dociekliwość historyczną i życzliwość naszego przyjaciela mieliśmy przyjemność gościć pana Jean- Marie Meskensa wraz z małżonką w dworku w Czernej na kolacji. Namówiliśmy też, nieco wcześniej, naszego przemiłego gościa do włączenia się do rozgrywek teraz już Międzynarodowego Turnieju Tenisa Stołowego. Pierwsze sety za nami.
I pozostaje nam jedynie mieć nadzieję, że ta efektywna i miła współpraca będzie miała swój ciąg dalszy…
Wszystkie komentarze
Autor: | Jerzy Romejko |
Tytuł: | Beniowski |
1. Sympatyk z Bydgoszczy (11.08.2014 18:08) | |
Co prawda w Statucie Fundacji brak zapisu na ten tema. Jednak może tak znamienitemu gościowi, który propaguje i bada działalność imiennika Fundacji nadać tytuł Członka Honorowego Fundacji. |